sobota, 27 sierpnia 2016

With love to fruits

Uwielbiam maliny i mogę je jeść o każdej porze roku, ale najlepsze są latem prosto z krzaka z ogrodu rodziców. W tym roku mamy ich naprawdę dużo. Wystarczy więc na tartę z migdałami, sernik z biała czekoladą, dżemy oraz soki i oczywiście na nalewki. Korzystając z okazji, że mam w weekend całą kuchnię tylko dla siebie spędziłam sobotnie przedpołudnie w garach i tak powstał między innymi tort malinowy, który jest wynikiem totalnego eksperymentu. Ciacho chłodzi się w lodówce w oczekiwaniu na małego łakomczucha. Przepis już jutro, a ja tymczasem siadam do obróbki zdjęć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz