niedziela, 28 stycznia 2024

Pączusie serowe

Coraz bliżej do najsłodszego czwartku w roku - Tłustego Czwartku. Dzień święty trzeba święcić więc jeśli nie lubicie stać w kolejce do cukierni, albo o zgrozo tego dnia w jakiejś cukierni zabraknie pączków to mam dla Was ratunek. 

300 g twarogu z wiadereczka takiego już zmielonego
3 jajka
350 g mąki pszennej
2 łyżki cukru pudru
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1 łyżeczka proszku do pieczenia
0,5 łyżeczki sody


0,7 oleju rzepakowego
cukier puder do obtoczenia pączków


Twaróg, jajka, mąkę, cukier puder, wanilię oraz proszek do pieczenia i sodę wrzucamy do miski i zagniatamy ciasto. W garnku o szerokim dni rozgrzewamy olej. Jeśli macie termometr kulinarny to idealnie jest jak osiągamy 175°C. Z ciasta formujemy kulki wielkości małych orzeszków włoskich. Mi z tej porcji wyszło 38 pączków. Smażymy partiami ok 4 minut na porcję. Wyjmujemy na sitko i przekładamy na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym. Następnie obtaczamy pączusie w cukrze pudrze i gotowe :) 

piątek, 12 stycznia 2024

Brownie z owocami

Muszę się do czegoś przyznać - kocham czekoladę. Staram się ją ograniczać, ale to walka z wiatrakami. Żeby nie mieć wyrzutów sumienia czasem tabliczki zamieniam w ciasto i mówię sobie, że to zdrowsze bo ciasto domowe XD. 


Do zrobienia brownie z owocami potrzebujemy:

200 g masła
200 g czekolady gorzkiej pow. 70% (polecam tę z Lidla)
200 g cukru
3 jajka
130 g mąki pszennej
szczypta soli
borówki / maliny / wiśnie / truskawki (takie jakie lubicie i w danym dniu macie)
100 g czekolady deserowej lub mlecznej

Masło rozpuszczamy z czekoladą gorzką w rondelku i odstawiamy do przestudzenia. Piekarnik rozgrzewamy w opcji góra dół na 170oC. Kwadratową blaszkę o wymiarach ok. 24x24cm wykładamy papierem do pieczenia. Jajka lekko roztrzepujemy z cukrem, ale nie ubijamy na puszystą masę. Mąkę przesiewamy z solą. Do masy jajecznej dodajemy przestudzoną masę maślano czekoladową i delikatnie mieszamy. Następnie dodajemy mąkę z solą oraz mleczną czekoladę pokrojoną w kosteczkę i mieszamy. Masę wylewamy do blaszki i posypujemy owocami. Ciasto wkładamy do piekarnika i pieczemy 30 minut. Po upieczeniu wyciągamy z piekarnika i studzimy. Dopiero po wystygnięciu delektujemy się kremowym brownie z owocami. 

wtorek, 9 stycznia 2024

Chleb domowy na zakwasie suszonym

Raz na jakiś czas nachodzi mnie ochota na domowy chleb razowy. Na tym blogu jest już kilka przepisów na chleby, ale ten jest chyba moim ulubionym. 

350 g mąki pszennej
150 g mąki żytniej pełnoziarnistej
1 łyżeczka cukru
2 łyżeczki soli
1 opakowanie drożdży suszonych (8g)
15 g zakwasu chlebowego żytniego suszonego
2 łyżki oleju
400 ml ciepłej wody
100 g ziaren (słonecznik, dynia, siemię lniane)

Do misy wsyp wszystkie suche składniki oprócz ziaren i wymieszaj. Do mieszanki dodaj olej i wodę i zagniataj ręcznie lub hakiem w robocie kuchennym około 5 minut. Następnie dodaj ziarna i je wmieszaj. Do keksówki wyłożonej papierem przełóż ciasto i przykryj ściereczką. Odstaw ciasto na 90 minut w ciepłe miejsce. Piekarnik nagrzej do 220 i piecz chleb 15 minut, następnie zmniejsz temperaturę do 180i piecz kolejne 30 minut. Po upieczeniu wyjmij chleb z keksówki i wystudź na kratce.

niedziela, 7 stycznia 2024

Brzoskwiniowa chmurka

Od kilku lat w kawiarniach, cukierniach i na polskich stołach zagościła malinowa chmurka, ale z braku malin wymieniłam je na brzoskwinie i przygotowałam na tegoroczne Święta brzoskwiniową chmurkę. 

Beza:

4 białka
szczypta soli
1 szklanka cukru
1 łyżeczka octu jabłkowego lub ryżowego
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
1 garść płatków migdałowych

Zacznijmy od nagrzania piekarnika w opcji góra dół do 130°C. Białka z odrobiną soli ubijamy na sztywną masę. Dodajemy cukier po troszeczku i miksujemy do momentu rozpuszczenia cukru i otrzymania błyszczącej masy. Na koniec dodajemy ocet i mąkę ziemniaczaną i miksujemy jeszcze 30 sekund. Masę wykładamy szybkimi ruchami do prostokątnej blaszki (wymiary ok 20x30) wcześniej wyłożonej papierem do pieczenia. Posypujemy płatkami migdałowymi i wkładamy do piekarnika, jednocześnie zmniejszając temperaturę do 100°C. Bezę suszymy około 1,5 godziny. 

Ciasto:

2 szklanki mąki pszennej
200 g masła
4 żółtka
3 łyżki cukru pudru
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Zimne masło siekamy na mniejszą kostkę i wrzucamy wszystkie składniki do misy i zagniatamy. Można użyć robota planetarnego z hakiem :) Ciasto zawijamy w folię i wkładamy na 30 minut do lodówki. Na tę samą blaszkę, w której suszyliśmy bezę wykładamy ciasto i nakłuwamy widelcem. Ciasto pieczemy 22 minuty w 180°C w opcji góra dół. 

Żelka:

3 galaretki cytrynowe
1 puszka brzoskwiń
woda

Brzoskwinie odcedzamy, ale zostawiamy sok. Owoce kroimy w kosteczkę. Sok uzupełniamy o wodę tak, aby w sumie było 500 ml płynu, który podgrzewamy do wrzenia. Ściągamy sok z palnika i wsypujemy galaretki i intensywnie mieszamy, na koniec odstawiamy do wystudzenia. Kiedy galaretka jest już chłodna mieszamy ją z brzoskwiniami i wylewamy na upieczony kruchy spód i odstawiamy do zastygnięcia.

Krem:

250 g serka mascarpone
300 ml śmietanki 30%
2 łyżeczki cukru pudru
1 łyżka rumu

Schłodzone mascarpone i śmietankę wkładam do misy i miksujemy na szybkich obrotach do uzyskania sztywnej masy. Dodajemy cukier puder oraz rum i krótko mieszamy. Krem rozprowadzamy na zastygniętej żelce brzoskwiniowej. Na krem bardzo ostrożnie kładziemy bezę. Przechowujemy w lodówce lub w innym zimnym miejscu (polecam balkon zimą).

O jakie to jest pyszne :D 


sobota, 6 stycznia 2024

Kurczak po tajsku

Lubię orientalne smaki, ale dotychczas korzystałam z gotowych mieszanek do sosów. Na poprzednie urodziny dostałam voucher na warsztaty kulinarne z kuchni azjatyckiej i to był strzał w dziesiątkę. Podczas 3 godzin gotowania w grupie zupełnie obcych osób poznałam wiele nowych smaków i odważyłam się kupić zestaw rekomendowanych sosów i ziół przez szefa Michała i teraz rozpoczęłam eksperymenty w mojej kuchni. Tym razem padło na kurczaka po tajsku, który wyszedł znakomicie więc dzielę się przepisem z Wami. 

Prep:

1 duży filet z kurczaka
0,5 łyżeczki słodkiej papryki
0,5 łyżeczki przyprawy do kurczaka
1 ząbek czosnku
2 łyżki oliwy z oliwek

Kurczaka kroimy na bardzo cienkie plasterki - polecam użycie bardzo ostrego noża. Do pojemnika dodajemy przyprawy i oliwę oraz przeciśnięty ząbek czosnku i mieszamy z kurczakiem. Zamykamy pojemnik i całość wkładamy do lodówki na około 8 godzin.

Sos:

50 ml wody
2 łyżki sosu z tamaryndowca
3 łyżki sosu sojowego
1 łyżka sosu rybnego
1 łyżka czerwonej pasty curry
3 łyżeczki cukru trzcinowego
sok z połowy limonki
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej

Wszystkie składniki wlewamy do pojemnika i mieszamy.

Pozostałe:

2 ząbki czosnku
1 łyżeczka startego imbiru
1 papryka czerwona
1 mała marchewka
2 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżka sezamu
1 łyżeczka kolendry
szczypiorek
ryż
limonka

Ryż gotujemy zgodnie z przepisem z opakowania lub jeśli mamy taki bez torebek to w proporcji 1:2 z wodą. Ryżu nie mieszamy w trakcie gotowania, dzięki czemu będzie bardziej sypki po ugotowaniu. 

Paprykę kroimy w paseczki, marchew ścieramy w plasterki na mandolinie. Czosnek przeciskamy przez praskę, a imbir ścieramy na tarce o małych oczkach. W woku mocno rozgrzewamy olej i wrzucamy kurczaka z marynatą. Smażymy ok 4 minuty i dodajemy czosnek oraz imbir, mieszamy i smażymy ok 2 minuty - już czuć piękny aromat. Następnie dodajemy marchewkę i paprykę i zmniejszamy moc palnika średni poziom. Smażymy ok. 4 minut mieszając co jakiś czas. Całość zalewamy przygotowanym wcześniej sosem, Mieszamy wszystko minutkę do momentu, aż sos zrobi się gęsty. Dosypujemy sezam i kolendrę. 

Podajemy posypane szczypiorkiem i z cząstką limonki w celu doprawienia wedle upodobań. Smacznego :)